10 rzeczy, które musicie wiedzieć o Brøndby IF
1. Brøndby IF jest stosunkowo młodą organizacją. Powstałą dopiero w 1964 roku, w wyniku fuzji dwóch wiejskich klubów: Brøndbyøster IF (Brøndby Wschodnie) and Brøndbyvester IF (Brøndby Zachodnie). Ciekawe prawda? Żeby jeszcze podkręcić Wasze zainteresowanie dodamy, że w przeciwieństwie do tego co sądzi wielu Brøndby nie jest częścią Kopenhagi, to osobne miasto. Równie młode co klub, które na znaczeniu zyskało po II Wojnie Światowej w ramach tzw. Planu Palców (po duńsku: „Fingerplanen”), który przewidywał puszczenie z Kopenhagi pięciu linii kolejowych mniej więcej po linii palców dłoni. Przestrzenie między tymi palcami zostały zasiedlone przez bloki zamieszkane przez robotników przybywających do stolicy za lepszym życiem. Nastąpił gwałtowny rozwój kopenhaskich przedmieść w tym Brøndby, które znalazło się na linii kciuka.
2. Zdecydowanie największe nazwisko w historii Brøndby IF to LAUDRUP. W 1973 roku ojciec braci Michaela i Briana, Finn dał się przekonać władzom czwartoligowego (!) Brøndby, opuścił grający w najwyższej lidze Brønshøj i stać się grającym trenerem żółto-niebieskich. Co ciekawe Tata Laudrup nie był już wówczas powoływany do kadry Danii, bo wcześniej grał w austriackim Wiener Sportclub czyli splamił się grzechem zawodowstwa co było dla duńskiej federacji nie do zmazania. Piszemy tu o latach 70. XX wieku, niektórzy z czytelników byli już wówczas na świecie.
Finn Laudrup wywalczył awans do trzeciej ligi, po czym odszedł do kopenhaskiego KB (ten klub stał się częścią powstałego jeszcze później, bo w 1992 roku FC Kopenhaga, o którym później), by wrócić w 1981 na jeden sezon do Brøndby i wywalczyć pierwszy w historii awans do duńskiej ekstraklasy. Wówczas, również z KB do klubu powrócił syn Finna, Michael i w pierwszym meczu w najwyższej lidze od razu strzelił dwa gole. W ekstraklasowym debiucie żółto-niebiescy pobili B 1909 aż 7:1. W całym sezonie Michael zdobył 15 bramek, zdobywając tytuł króla strzelców oraz tytuł gracza roku w Danii w wieku 18 lat, czyli miał tyle lat co Brøndby IF. Był pierwszym reprezentantem Danii w historii żółto-niebieskich.
W kolejnym roku najwięksi na kontynencie zaczęli zabiegać o względy Michaela, legendarny manager Liverpoolu, Bob Paisley (sześciokrotny mistrz Anglii i trzykrotny zdobywca Pucharu Europy) osobiście odebrał duńską delegację z lotniska by pokazać miasto Beatlesów i ośrodek treningowy „The Reds”. Ostatecznie wybór Laudrupa padł na mistrza Italii, potężny wówczas Juventus, a transferowa kwota 1 miliona dolarów była rekordową wtedy dla duńskiej piłki. Przepisy były takie, że w Serie A w każdym klubie mogło grać jedynie dwóch „stranieri” (obcokrajowców), dlatego wobec obecności Michela Platiniego i Zbigniewa Bońka (pierwszy polski ślad) duński młodzian został odesłany na dwuletnie wypożyczenie do Lazio. Michael później zagrał w końcu dla Juve, następnie m.in. dla Barcelony i Realu Madryt (po sobie!), każdy kto pamięta go z boiska przyzna jak doskonały to był gracz i technik. W samych superlatywach mówili o nim partnerzy z boiska: Romario, Stoiczkow, Guardiola, Raul, Zamorano – same asy. Po latach w 2002 roku Michael na trzy sezony objął Brøndby, raz zdobywając mistrzostwo, grając ekscytujący futbol. Jego drużyna jako ostatnia do tej pory wzięła udział w fazie grupowej europejskich pucharów, mając takich zawodników jak Daniel Agger, Johan Elmander i Thomas Kahlenberg.
Dziś na stadionie Brøndby jedna z lóż nosi imię Michaela Laudrupa, chociaż jeden z najważniejszych działaczy Benny Winther, upiera się, że rodzina Laudrupów nigdy nie zrobiła niczego pożytecznego dla klubu i bojkotuje lożę. Brian Laudrup odszedł z Brøndby jako młody chłopak i nie ma swojej loży. Jednak zanim przeszedł do Bayeru Uerdingen zdążył dwukrotnie zostać mistrzem Danii.
3. Jak to się stało, że wiejska drużyna 17 lat po powstaniu wywalczyła awans do ekstraklasy, a po dalszych czterech wywalczyła pierwsze krajowe mistrzostwo? Otóż w 1986 roku Brøndby było pierwszym duńskim klubem, który przeszedł na pełne zawodowstwo. Zawodnicy, którzy wcześniej byli półamatorami powoli przyzwyczajali się do nowych porządków, wielu z nich po porannym treningu szło na popołudnie do pracy, by jeszcze trochę dorobić. Prezes klubu, założyciel i wielki wizjoner Per Bjerregaard i najbardziej utytułowany trener w historii Brøndby, czterokrotny mistrz kraju, Ebbe Skovdahl chodzili po zakładach pracy i każdego z grajków przekonywali, że teraz gdy są zawodowcami powinni odpoczywać popołudniami, a nie wypruwać sobie żyły. Żeby było śmieszniej dodajmy, że Skovdahl to prywatnie szwagier (czyli po duńsku „svoger”) Finna Laudrupa.
4. Od roku 1981 do 1988 roczny obrót Brøndby IF wzrósł z 1 miliona do 25 milionów koron. W 1987 roku klub wszedł na duńską giełdę papierów wartościowych – jako drugi klub na świecie – pierwszym był londyński Tottenham. Ebbe Skovdahla na trenerskim stołku zatrudnił serdeczny przyjaciel Włodzimierza Lubańskiego (kolejny, drugi polski ślad) Morten Olsen, który niedawno wcześniej zakończył karierę. Mając w składzie Petera (na drugie Bolesław, trzeci polski ślad) Schmeichela, Kima Vilforta, Johna “Faxe” Jensena, Larsa Olsena i Benta “Turbo” Christensena Brøndby zaczęło liczyć się w Europie. W sezonie 1990/91 żółto-niebiescy wyeliminowali w Pucharze UEFA po kolei Torpedo Moskwa, Bayer Leverkusen i Eintracht Frankfurt. W 88.minucie na rzymskim Stadio Olimpico remisowali 1:1 z Romą (w Danii było 0:0) i byli jedną nogą w finale, gdy Rudi Voeller trafił do siatki dla Włochów. To najbardziej udany występ duńskiego klubu w europejskich pucharach.
5. Latem 1992 roku pościągani z wakacyjnych plaż Duńczycy sensacyjnie na szwedzkich boiskach wygrali mistrzostwo Europy – to chyba najfajniejsze wydarzenie związane z międzynarodowym futbolem dla piszących te słowa.
W finałowym składzie jedynie czterech graczy nie miało w przeszłości związków z Brøndby, chociaż piłkarzami żółto-niebieskich w trakcie finałowego turnieju było jedynie trzech – Kim Christofte oraz strzelcy bramek: John Jensen i Kim Vilfort.
6. I gdy wszystko zdawało się zmierzać we właściwym kierunku niespodziewanie nastąpił krach. Rok 1992 okazał się najgorszym w historii Brøndby IF. W obliczu fuzji dwóch klubów zza miedzy (KB i B 1903) i powstania FC Kopenhaga, Per Bjerregaard zdecydował się na zakup banku o nazwie Interbank by uczynić klub silniejszym finansowo, by nie musiał co roku sprzedawać najlepszych graczy. Pieniądze na zakup Interbanku miały pochodzić z kwalifikacji do Ligi Mistrzów oraz od firmy ubezpieczeniowej Hafnia, które obiecała inwestycję w wysokości 100 milionów koron. Piłkarze ulegli Dynamu Kijów, a Hafnia zbankrutowała co oznaczało popadnięcie w dług w kwocie 400 milionów koron. Na 50-lecie klubu w roku 2014 Bjerregaard przyznał, że tamta niedoszła transakcja była jego największym życiowym błędem, ciężko się z tym kłócić. Szansą na zmniejszenie finansowych kłopotów były pamiętne potyczki z Widzewem, gdy na trybunach stadionu Brøndby zasiadły piękne eleganckie panie w pięknych toaletach, a Tomasz Zimoch zaliczył życiowy występ (kolejny polski ślad).
7. Głównym rywalem Brøndby, obiektywnie trzeba przyznać, że mającym ostatnio o wiele więcej sukcesów jest FC Kopenhaga – w ostatniej dekadzie siedmiokrotny mistrz kraju. Klub, który od swego założenia, tylko raz nie grał w europejskich pucharach. Oba kluby różni podejście do prowadzonej działalności. Brøndby IF powstało nie w celu osiągnięcia sukcesów, tylko by umożliwić młodzieży granie w piłkę na przedmieściach. Wraz ze wzrostem miasta położonego na zachód od stolicy rósł również lokalny klub. Nawet dziś Brøndby dysponuje sporą ilością wolontariuszy, którzy pomagają w różny sposób. Od dawania młodym graczom dachu nad głową, po byciu stewardami na meczach, sprzedawaniu kiełbasek i napojów podczas meczów dorosłych i dzieci oraz wiele innych tematów. Bądźmy więc mili dla tych wolontariuszy, może mają brzydkie kolory, ale kochają piłkę jak my.
W przeciwieństwie do Brøndby powstanie FCK, przynajmniej zdaniem konkurencji było decyzją biznesową. Dość powiedzieć, że nowy klub zajął zrekonstruowany stadion narodowy Parken. Po sześciu latach FCK spłaciło firmę Baltica Finans A/S w kwocie 138 milionów koron duńskich i stało się właścicielem obiektu. To tak jakby u nas Legia kupiła Stadion Narodowy i odjechała stawce tak jak to zrobiła niedawno za kasę z Ligi Mistrzów.
8. Z cyklu: na zachodzie sobie (nie) poradzili. Ligowe starcia między Brøndby i FCK bywają krwawe. Najkrwawsze było jedno z pierwszych, 23 września 1994 mieliśmy tzw. “Czarny piątek”. Wieczorna pora meczu sprawiła, że wszyscy byli pod słuszną datą. Fani Brøndby rozwalali samochody, robili promocje w sklepach, rzucali butelkami w przechodniów. Gdy padł zwycięski gol dla FCK 200 siedzisk wylądowało na płycie boiska. To był pierwszy tak głośny chuligański wyczyn w spokojnej zwykle Danii. Szef kibiców Brøndby Jais Tindborg wspomina, że był to dzień, w którym: “duńska scena kibicowska straciła swą niewinność”. Podczas meczu z Lechią aktywna na pewno będzie grupa ultras Sydsiden. Chuligani Brøndby zrzeszają się w grupie “South Side United”. Co ciekawe drugą sekcją gimnastyczną powstałą w Danii po tej żółto-niebieskiej była grupa rozrabiaków z Aarhus Gymnastik Forening (AGF), która działa pod nazwą, uwaga: „White Pride”, co wzięło się od białych koszulek AGF, ale również oznacza skrajnie prawicowe sympatie jej członków. Ciekawe prawda?
9. Wiemy czego spodziewać się na trybunach. A czego na boisku? Wbrew pozorom nie jest to łatwe pytanie. Latem zwolniony został trener Alexander Zorniger, jego następca Niels Frederiksen podjął pracę dopiero gdy jego duńska drużyna U21 zakończyła udział w turnieju Mistrzostw Europy, który odbywał się zresztą w Polsce (kolejny ślad). Jeśli chodzi o deklaracje jego drużyna ma grać agresywny futbol, oparty na wysokim pressingu. Na razie wygląda to średnio, ale mecz z Lechią będzie dopiero jego piątym na ławce trenerskiej Brøndby.
Żółto-niebiescy grają ustawieniem 4-3-3 (poprzednio za Zorningera 4-1-2-1-2), boczni obrońcy są nastawieni bardzo ofensywnie, a jeden ze środkowych pomocników jest z kolei nastawiony mocno defensywnie.
Zdecydowanie najlepszym piłkarzem Brøndby jest Kamil Wilczek, który również jest kapitanem drużyny i jej najlepszym strzelcem w poprzednim sezonie.
Z innych graczy warto wspomnieć o piłkarzu o nazwisku Hany Mukhtar, który swego czasu był członkiem niemieckiej reprezentacji młodzieżowej, jednak przez ostatnie miesiące zmagał się z kontuzją.
Doświadczony Dominik Kaiser, niegdyś kapitan RB Leipzig, mocno awansował w hierarchii u nowego trenera. Najsłabszym punktem drużyny jest linia obrony. Marvin Schwäbe jest bardzo średnim bramkarzem, a reszta defensywy wcale nie jest lepsza. Klub desperacko poszukuje stopera, a lewy obrońca Anthony Jung znacznie obniżył loty. Brzmi jak zaproszenie dla Lukasa Haraslina.
Drużyna dopiero się tworzy na nowo, po mocno chaotycznym poprzednim sezonie. Na pewno na razie lepiej wygląda z przodu niż z tyłu.
10. By dostać się na mecz Lechii w kwalifikacjach Ligi Europy należy na głównej stacji w stolicy Danii wsiąść do pociągu nie byle jakiego, a linii S jadącego na zachód, wysiąść po około 20 minutach, potem drugie tyle z buta i jesteście na stadionie Brøndby. Nawet fani żółto-niebieskich przyznają, że w ich okolicy niewiele ciekawego się dzieje i doradzają stołeczną dzielnicę Nyhavn. Faktycznie piwko nad kanałem smakuje wyjątkowo, tylko wcześniej nie zapomnijcie sprzedać nerki, bo ceny powalają. Jeśli chcecie posłuchać muzyki reggae, zobaczyć miejsce inne niż wszystkie inne, zjeść świetne jedzenie (a uwierzcie że jeść się będzie chciało) uderzajcie do Wolnego Miasta Christiania. Świetne miejsce na spędzenie letniego popołudnia.
Guldkroen serwuje typowe, świetne duńskie jedzenie. W Gasoline Grill z kolei dostaniecie najlepsze w mieście burgery.
Artykuł powstał dzięki duńskiemu koledze: Toke Møller Theilade. Kliknijcie na jego stronę: VilfortPark.dk. Dzięki. Tak!
1 komentarz do “10 rzeczy, które musicie wiedzieć o Brøndby IF”